poniedziałek, 3 marca 2014

Siala baba na balkonie...

Przygoda z uparawa ogrodu, a raczej balkonu sie dopiero zaczyna. Dwa lata temu posialam, ale niestety ze wzgledu na to, ze nic nie wiedzialam o swoim ogrodzie, bo tyle co sie wprowadzilismy to jakies robale mi rzodkiewki wyzarly. A na gorze slimaki pladrowaly liscie.
W zeszlym roku nie bylo jak, bo dziecie bylo w drodze. W tym roku sadze tyle ile mi sie zmiesci na balkonie, bo tu nie przywedruja. Obczaje jeszcze na meblach w ogrodzie czy tam sie dostana, bo jezeli nie to mam wieksze pole do popisu.
Wczoraj posialam: to co ma miec lisc albo lodyge, oraz to ktorym plonem ma byc owoc.

Zatem:
-koper
-pietruszka
-tymianek
-bazylia
-oregano
-rukola
-lubczyk
-salata

-pomidory
-ogorki

Wiedzialam, ze bedzie duzo z tym zabawy, wiec zdecydowalam, ze bede to robic wieczorem, jak dzieci pojda spac. Dorian teraz ma faze na wykopywanie, a nie zakopywanie. Ale nic straconego bedzie towarzyszyl i pomagal w procesie rozwoju akcji. To tez jest powod dla ktorego to robie.
Niesamowite jest to, ze jak sie dzieci wlacza w dana sytuacje, dane zadanie to one pozniej interesuja sie tym, dbaja i obserwuja ten caly proces. To jest cos niezwyklego.
Niedawno posadzilam cebule w domu w doniczkach. Dlugo trwalo zanim wykielkowala. Jaka byla radosc moja i jego jak juz pojawily sie zielone czubeczki, a potem to jak juz poszlo w gore to nienadazalismy jesc. A codziennie slyszalam: "UROSLO"
I jak tu nie robic czegos dla dziecka? zwlaszcza takiego malego ogrodnika jaki nam rosnie !
Mam wielka nadzieje, ze nam to wszystko urosnie :)