sobota, 18 stycznia 2014

Dzieci radary

Jak wiele zalezy od tego jak czlowiek sie czuje. Wczorj wstalam z mega migrena. Nie tak straszna jak do tej pory bywalo. O tyle lepsza ze moglam zjesc sniadanie i pic. Do tej pry bylo tak ze nawet lyk wody byl zwracany a wiec nie bylo mowy o polknieciu jakiegos "procha" przeciwbolowego. Co idzie za moim samopoczuciem wplyw na atmosfere i zachowanie dzieci. Na szczescie tato byl w domu to mialam pomoc.

Dorian zczytuje emocje i samopoczucie idealnie. Jak cos jest nie tak to licze sie z tym ze i on bedzie sie tak czy inaczej zachowywal. Od urodzenia ma w sobie taki radar ze jak mialam te migreny to ja siedzialam bez ruchu a on byl cicho i sam sie bawil. Co w noramalnej sytuacji bylo nie do pomyslenia zeby sam sie bawil. Ciagle wolal o pomoc w czyms. Roznie bywalo bo jak raz siedzialam i zamknelam oczy i jak sie obudzilam to nawet slowa nie bylam w stanie wydobyc...Piekna orchidea byla w strzepach a ziemia wszedzie... nie bylo co zbierac. Wstalam z bolem i jakims cudem sie schylilam i to posprzatalam. Nic mu nie powiedzialam...

Dzien nie byl taki straszny bo bywaly gorsze. Posiedzial 1,5 godziny w ogrodzie pogrzebal w piasku i pokopal w ziemi wiec wrocil wyciszony. Zjad miche zupy pomidorowej- ulubionej.
Zaskoczyl mnie swoim pieknym zdaniem "ide siku" do tej pory bylo chce siku i szedl sam. wiec jestesmy juz na dobrej drodze. Mala poszla spac popoludniu a my sobie "czytalismy" ksiazeczki. Czytanie polega na opisywaniu tego co jest na danje stronie i dorabianiu historyjek. Czytanie dla niego to jakas straszna rzecz i nie moze tego sluchac. Ale radosc jest z tego ze potarfi sie skupic na tym co "czytamy". MAMOKO piekna ksiazka bez tekstu. Jest masa szczegolow na kazdej stronie. Kazda postac pojawia sie na kolejnej i mozna do niej dopisywac swoje historyjki. On to uwielbia. Szuknie nowych postaci i zadawanie pytan mobilizuje do lepszego skupiania.

Dzien sie skonczyl tak ze o 17 chcial sie pohustac i usnol ! W hustawce. Przenioslam go do loka i tak juz spal do rana.

A tak wygladala orchidea... zdjecie nie oddaje calosci dramatu ale na tyle bylo mnie stac w danym momencie. Cudem siegnelam po aparat i pstryknelam :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz